piątek, 9 sierpnia 2013

Żyć w krwawej pustce cz 2

Halo ? Jest u kto ? - zabrzmiało echo i nic po za tym.  Znajdowałam się w wielkiej sali bez okien. Obracając się we wszystkie strony szukałam wyjścia, ale nic nie mogłam, dojrzeć. Mimo iż widziałam zarysy żyrandoli to ani śladu włącznika. Zrobiłam parę kroków, każdy skutkował głośnym tupnięciem i plaskiem, jakbym weszła w kałużę. Nagle rozbłysło  błękitne światło które mnie na chwile oślepiło po czym zaczęło maleć. Wyciągnęłam rękę by dotknąć migoczącej kuli. Ta wraz z moim dotknięciem  wydłużyła się i zamieniła się w nagą postać. To ta dziewczyna z wcześniej. Hę? Moment? Zamrugałam. Popatrzyłam jeszcze raz.

- O kurwa ! - obróciłam się kucnęłam i zakryłam oczy dłońmi. To nie jest dziewczyna. Mimo swojej sytuacji i wcześniejszych wydarzeń poczułam na policzkach gorąco. To był mój  pierwszy raz kiedy widziałam męski członek. O Kurwa,  moja dziewicza duma została wyuzdana.

-Przepraszam ale czy...czy mógłbyś się  w coś ubrać?- w odpowiedzi usłyszałam charczenie i bulgot jakby się dusił lub czymś zachłysnął.

- Ja myślałam ż-że jesteś dziewczyną.- poczułam dotknięcie na ramieniu. Wzdrygnęłam się. Poczułam jak jego palce wbijają się w moje ramie a paznokcie przebijają się przez mięśnie. Ból był tak wielki że zapomniałam o  zboczeńcu. Zrozumiałam że to nie czas na zawstydzanie się. Aktualnie znajdowałam się chuj wie gdzie i naprawdę  zaczynałam się bać. Próbowałam się wyrwać z uścisku tajemniczej postaci. Czułam jak gorąca krew spływa mi z ran z ramienia na plecy i biust.

-Puść mnie -  wrzasnęłam.-  puścił mnie. Gdy chciałam rzucić się do biegu znowu mnie złapał ale tym razem dwoma rękami za łokcie. Zakręcił mną wokół własnej osi i rzucił.  Spadając próbowałam sie wesprzec rękami ale nie dałam rady. Wywaliłam się w  jakąś kleistą ciecz przy okazji robiąc 3 fikołki. Wylądowałam na boku. Miałam mroczki przed oczami. Próbowałam wstać ale znowu poczułam zimne ręce na swoich ramionach.  Próbowałam wrzasnąć, napluć mu w twarz cokolwiek byle uciec. Nie udało mi się ponieważ usta zaklejała mi ta dziwna kleista ciesz która   jest na podłodze. Koleś nie wiem dlaczego zaczął mnie rozbierać. Kurde nie dość że lata goły to jeszcze   nie chce robić tego sam.

-Puszczaj mnie ! -  udało mi się wybełkotać. Zaczęłam się wyrywac.  W odpowidzi   usłyszałam tylko warknięcie.- No puszczaj mnie.-Tym razem udało mi się  wrzasnąć. Ten  na to wygląda  mocno się wkurzył, chwycił moją głowe i rąbnął nią tyłem o podłoge. Straciłam przytomność

1 komentarz: