"Sfera ognia" cz.1

Kolejna krótka nie rozwinięta zapowiedź 




                                           "Sfera Ognia"

                                              Prolog


Wdech, wydech, skok

Spadam.

Wiatr, rozmazane światła, czarne smugi, ziemia.

Ląduję.

Wdech, wydech, wstaję.

Biegnę.

Wiatr, ludzie, zapach.

Czuję.

Zmiana kierunku, zapach, ludzie.

Widzę.

Łapię, wyrzucam, szczęk metalu.

Wbijam.

Ogień, krzyk, krew.

Zamykam oczy.

Wdech, wydech, skok.

Ciemność



                                     Rozdział 1
                         "Początek wszystkiego"

-Cholera jasna co ja robię? Pieprzony kot, żeby tylko wkrótce zdechł. - Popatrzyłam na wielkie, grube drzewo znajdujące się na środku polany -Kuro sierściuchu złaź na dół bo psy później na ciebie napuszczę.-Tego zwierzaka mam od 12 lat, dostałam go od mamy. Pomimo tego faktu ja..... serio nienawidzę zwierząt chociaż małe gówniarze bardziej mnie wpieniają, zawsze kiedy jakiś mnie widzi zaczyna ryczeć. To ..... naprawdę .....jest mało budujące.
-I po chuja żeś tam wlazł jak wiesz że na stówę sam nie zleziesz grubasie. Tylko byś wiewiórki dupku ganiał. Za myszy się weź a nie męczysz mi tu te biedne pomarańczowe skurczybyki. Ech..masz szczęście że mam sześć z w-f-u bo tak to bym się nie fatygowała postawić nawet stopy w cieniu tego jebanego drzewa.
Popatrzyłam jeszcze raz na najbliższą mi gałąź, lekko przykucnęłam i wyskoczyłam sprawnie  ją łapiąc.
-Choć tu! - warknęłam do dużej czarnej kuli zwiniętej przy pniu. Ja..... rozumiem.... koty NIEKTÓRE nawet podchodzą pod opis "słodki" ale TO coś  nawet nie zalicza się do czegoś takiego jak "przyzwoicie wyglądający, nie rażący swoją brzydką mordą w oczy". Kuro to coś w stylu krzyżówki kota persa z psem  bullterierem. Wklęsły pysk,wypukłe czoło. Po prostu obrzydlistwo.
-No choć tu mówię. - A ten zamiast mnie posłuchać, zaczął prychać.
-Serio?......SERIO?! -  sięgnęłam po niego ręką by go zepchnąć z gałęzi.
-Co ty robisz?
- Ściągam głupiego kota z drzewa. Nie widać? - Chwila.....zatrzymałam się w połowie drogi. Popatrzyłam na dół. Siwa czupryna, zielone oczy, uśmiech z białymi równymi zębami.
-Yo Sora! Dawno się nie widzieliśmy.
-D-d-ami-an?
-Pudło. Nazywam się D a m i a n. Kupe lat żeśmy się nie widzieli.
-Tylko rok- odparłam zimno, otrząsnąwszy się z szoku. Patrząc na niego wszystko nagle wróciło.- I nie nazywaj mnie Sora. To nie jest moje imię.
-No tak, tak, tak. Jednak wiesz że  według mnie imię Szarlin w ogóle do ciebie nie pasuje.
- A gówno mnie obchodzi to co obchodzi ciebie.- Prychnął.
-Ta. Może byś zeszła na dół? Szyja zaczyna mnie boleć
-To się nie patrz, tylko spierdalaj. - westchnął.
-Mam wiadomość ze sfery nedsów.
-Kuro z pewnością cie wysłucha. - chłopak popatrzył na kota który zlazł już SAM na dół i który łasił  się właśnie do jego nogi. Zeskoczyłam na dół. Zaczęłam się odwracać i iść w stronę domu
-Rey nie żyje. - zatrzymałam się.
- I....to...nie ma ze mną nic wspólnego. - wydukałam i poszłam dalej. Damian złapał mnie za rękę.
-Starszyzna panikuje, nie wie co robić. Chcą żebyś zajęła jego miejsce.-  wyrwałam mu się.
-Niby dlaczego ja ?
-Bo jesteś jego córką....-podniosłam rękę żeby go uciszyć.
-I tu popełniłeś mały błąd....Ja BYŁAM jego córką. Sam żeś powiedział że stary kopnął w kalendarz.
-Nie popełniłem błędu i ty dobrze o tym wiesz.  - powiedział z poważną miną po czym dodał. - Dusze nedsów po śmierci....
-Lądują do RW gdzie przechodzą przemianę. Po wykonaniu "noty"  nasz kochany kamisama  wskrzesza  ową duszę....bla, bla, bla. Niestety tak się składa że jeszcze żaden neds stamtąd nie wrócił więc równie dobrze możemy uznać go za zmarłego. - powiedziałam, i ponownie ruszyłam w stronę domu.
-A twoja matka? - Zatrzymałam się ponownie i powoli się odwróciłam.
-Moja matka...... nie umarła tylko zapadła w śpiączkę. Po 5 latach  obudziła się.....a   2 miesiące po fakcie popełniła samobójstwo. Nie ma żadnego dowodu na to że wykonała note. Do tego była tylko w jednej czwartej Nedsem. - poczułam jak tworzy mi się wielka kula w gardle. Boże zaraz się rozpłaczę. -  Po prostu..... nie ma takiej opcji. - dodałam szeptem i zostawiłam go z tyłu. Wytarłam oczy bo poczułam jak łzy zaczęły  mi spływać po policzkach. No i po co on tu przylazł, przecież wszyscy wiedzą co działo się wtedy kiedy jeszcze byłam w sferze. Jebane tchórze. Niech sobie  teraz  sami radzą. Ja za to będę miała na to wyjebane....
-"Miej wyjebane a będzie ci dane" ble, ble, ble . Niech oni se sami radzą  a ja będę leżeć do góry  sutami i będę miała wyjebane na to co dzieje się dookoła. - Roześmiał się. - Tylko że wiesz?  Starszyzna powiedziała że jeżeli  nie pójdziesz ze mną po dobroci do Sfery  coś złego może stać się Benowi. - Zatrzymałam się i wkurzona odwróciłam.
-Powiedzieliście że  jeżeli  będę dla was pracować to go puścicie!! - wrzasnęłam.
-Taka była umowa ale niestety KTOŚ  uciekł ze sfery  i udawał że nie istnieje, więc  przez rok sobie jakoś radziliśmy bez ciebie ale niestety po śmierci Reya wybuchła panika dzięki której kayorzy zajęli 2 sektory a nam pozostało ich tylko 11. Starszyzna zaczęła spinać dupę i kazali mi najpierw uprowadzić Bena a później przyprowadzić ciebie.- poczułam jak moja moc  stłumiona rok temu, zaczyna się budzić. Pod naszymi stopami powoli zaczęła się tworzyć  czerwona mgła. - Hej spokojnie, przecież  powiedziałem że tylko wtedy gdy ze mną nie pójdziesz  coś może mu się stać.
-Co dokładnie chce ode mnie starszyzna?
-Po pierwsze chcą żebyś zajęła miejsce swojego ojca. Po drugie żebyś została nowym trenerem wszystkich klas. Po trzecie....odbiła przynajmniej jeden sektor.
-Pierwszy warunek spełnię tylko do momentu ukończenia drugiego i trzeciego. Potem spylam  ze sfery z Benem i tyle mnie widzieliście.- powiedziałam i zaczęłam związywać moje białe włosy w ciasny kucyk, odsłaniając przy tym  brzydką chropowatą bliznę ciągnącą się od kącika ust do ucha  Schyliłam się i  wzięłam Kuro pod ramię, co mu się bardzo nie spodobało bo zaczął prychać. Pstryknęłam go w nos i od razu się zamknął. Spojrzałam na Damiana który patrzył na mnie zszokowany.
-Idziemy. - warknęłam do niego.  Ten mrugnął kilka razy i od razu zaczął szukać coś w kieszeni. Wyjął mały trójkącik z napisem SF. - och błagam dalej korzystacie z tych SyFków.- Popatrzył na mnie wilkiem.
- Dobrze wiesz że nie takie jest rozwinięcie tego skrótu. -  przechyliłam głowę na bok i  podniosłam brew. - Zresztą nie ważne. Przechodzimy do sektora 12-tego, tam  spotkasz się ze starszyzną i obgadasz sprawy związane z twoim panowaniem.
-Nie.
-Co nie? - popatrzył na mnie zaskoczony.
-Wpisz kod sektora 2.
-Co? - wrzasnął.- Przecież ci powiedziałem że Kayorzy zajęli pierwsze dwa.
-Wiem dlatego otworzysz pole, ja wejdę a ty zostaniesz tu i będziesz czekał aż wrócę.
-Co? Al..
-Swojego SyFka mam więc spokojnie dam radę wrócić.
-Pocz...
-Wiem, wiem powinnam użyć swojego i nie marnować  twojego InS ale jeżeli użyję go teraz   to przez to będzie im łatwo mnie wykryć. - przede mną pojawiła się czerwona poświata w kształcie kuli. Wrzuciłam  do niej  prychającą kulkę i obróciłam  się w stronę zaskoczonego chłopaka.
-Przecież nic nie zrobiłem dlaczego  pole się włączyło? -  Znowu przechyliłam głowę na bok i uśmiechnęłam się. - Magia.- Szepnęłam, odwróciłam się i weszłam w czerwoną mgłę.






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No to tak .....postanowiłam zacząć inną historię. Przepraszam ale niestety na pewien czas wstrzymuje  ŻwkP i będę teraz kontynuować tylko "Sferę Ognia". Dlatego jeżeli komuś nie spodobała się zapowiedź...przepraszam ale mam taką chcice na skupienie się tylko na tym że nie mogę się sama doczekać co bd dalej >.<. 

Także przepraszam jeżeli kogoś rozczarowałam. : ) Mam nadzieję że choć trochę spodobał wam się nowy projekt ^^.


2 komentarze:

  1. mi sie spodobał :3 czekam z niecerpliwością na ciąg dalszy <3
    jak ja kocham Twoje opowiadania ^^
    powodzenia! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawde piszesz spoko, czekam na ciąg dalszy <3
    Jak uwielbiasz pisać to zrób konto na WattPad, będzie to twój raj na ziemi :D

    OdpowiedzUsuń